– Stefanek jest piękny – mówi starsza.
– Piękny, ale głupi – mówi młodsza.
– Dla ciebie głupi, bo go nie lubisz – odpala starsza.
– Bo jest głupi – wzrusza ramionami młodsza.
– Mądrala się znalazła. Wszyscy są głupi dla ciebie!
– Cóż ci poradzę, to nie moja wina, tylko ich – znowu wzrusza ramionami młodsza.
– A tobie to nikt nie powiedział, że to ty jesteś głupia? – zaszarżowała starsza.
– Najwyraźniej nie daję powodu - mówi młodsza, wyciągając szyję w stronę okna.
– No to ja ci powiem – mówi starsza – jesteś głupia.
– W twoich ustach brzmi płasko, nikogo byś nie przekonała, chyba jednak jesteś za głupia, aby mi powiedzieć, że jestem głupia – mówi i przyciska prawą nogę lewą, bo drga, jak podpięta do prądu.
– W ogóle z tobą nie da się rozmawiać. Albo wzruszasz ramionami albo kiwasz nogą jakbyś napędzała dynamo. Głupia jesteś. A Stefanek jest piękny.
– I głupi. Już ci mówiłam - przypomina młodsza.
– A może nie można mieć wszystkiego naraz? – pyta starsza i patrzy na nogę młodszej.
– Na to wygląda. Masz coś do mojej nogi? Pytam, bo nie wiem.
– Nie mam, ani do jednej, ani do drugiej. Głupie to twoje pytanie, zresztą jak wszystko – starsza dotyka dłonią poduszkę i głaszcze ją delikatnie i miarowo.
– Jakie wszystko? O czym my w ogóle rozmawiamy, bo się zgubiłam.
– Sama widzisz, głupia jesteś. Stefanek by się nie zgubił.
– Bo jest piękny? - wypuszcza wraz z wydechem młodsza - piękni się nie gubią, uważasz?
– Gubią się, gubią. Widzisz, nic nie wiesz. Kiedyś zgubił mi się mój piękny pies.
– Przecież nie masz psa! – dłoń młodszej unosi się, jakby chciała podnieść wykrzyknik.
– No bo się zgubił, mówię ci, aleś ty głupia jest, nie słuchasz.
– I co żeś jeszcze zgubiła oprócz psa? Pytam, bo nie wiem.
– No dużo, dużo zgubiłam. Popatrz, niczego nie mam – i wodzi wzrokiem po pustych ścianach, potyka się o krucyfiks nad drzwiami i wraca do twarzy siostry.
– Nie martw się, masz mnie – niespodziewanie pociesza młodsza, łapiąc ruch oczu starszej. – Masz mnie. Tylko mnie nie zgub – zdobywa się na żart. Przyciska do piersi dłoń starszej i odkłada szybko na łóżko, tak jest krucha, że strach, jak chrust w lesie.
– Czasem wydaje mi się, że cię zgubiłam, siostrzyczko. Siadaj tu blisko, siadaj na łóżku - i klepie materac przy udzie. - Opowiem ci, opowiem. Ze Stefankiem siedzimy w jadalni przy jednym stole. I on mi nakłada serek ze szczypiorkiem, jak serek jest na śniadanie, i nic nie mówi, tylko się do mnie uśmiecha. Ma trochę skośne, pogodne oczy. I mięsiste usta, zawsze wilgotne. Zdrowe. On nie jest głupi, on nic nie mówi, bo co tu mówić, co tu mówić. A kiedy przychodzi pan Tomek – pan Tomek jest miły, zawsze ma krótkie rękawki, co opinają mu się tak, o, wokół – i zabiera wózek ze Stefankiem na spacer, to Stefanek tak się nachyla, o tak, i zza ręki pana Tomka uśmiecha się do mnie. Jak idę z panią Agnieszką alejką, to czasem się spotykamy. Tak byśmy podbiegli do siebie, tak byśmy podbiegli. Przestań ruszać ramionami, już wolę, jak kiwasz nogą. Idź już, idź, tylko się nie zgub. Nie zgub mi się.
(2019)