LUBIĘ WAS
Lubię was moje wiersze. Przechadzam się pomiędzy wami, jak po magazynie ulubionych rzeczy. Przymierzam was raz po raz. Zdumiona widzę, że wciąż pasujecie.
Jeśli któryś wymknąć się chce z czasem pod ramię, przycinam, przypinam, przenoszę, proszę wróć, przecież to ciągle ja, popatrz, tylko przebrana jestem, zrobiłam to w najszczerszej potrzebie.
Źle mi w tym? Nie lubisz mnie? Prędzej ja ciebie zmienię niż ty mnie!
Dobrze, spróbujmy nie wyrzekać się siebie. W gruncie rzeczy zawsze tyle mnie w tobie, co ciebie we mnie, krążymy wokół siebie, jak paciorki kalejdoskopu i przeglądamy się w nim. Nie zapominajmy, ten moment, gdy się rodziłeś nigdy się nie powtórzy.
(2013)
Właściwie czym jesteście? Paciorkami słów nanizanymi na niewidzialne niteczki?
Nie tworzycie nawet żadnego wzoru. Nie da się was zamknąć w koło.
Jesteście sznurem myśli, rwącym się i supłającym, z początkiem zatopionym w mglistej wyobraźni, wynurzającym się nagle jakimś zaczepnym słowem, jakąś rozszlochaną myślą, bezradną, jak liść na wietrze.
Jesteście jak pajęczyna niezdolna przewidzieć swego końca.