Pieczara
W zimnej ścianie
Wykute małe Windows
Lecz duże na tyle
By o poranku zobaczyć Haiti
A wieczorem koszmar
Czarnego Lądu
Naraz przez uchylony Portal
Wchodzi dziewczyna
Mówi do mnie
Nie poruszając ani drobiną powietrza
Za nią słychać niepoliczalną hordę
Podaje mi książkę
Pod tytułem Dokumenty
Bezszelestnie
Przerzucam palcem
Pliki stronic
Wokół mnie panuje cisza
Choć w uszach wrzeszczy
Album