Stacyjka
Alicja Görlich
Alicja Görlich
O magicznym czajniczku
Bajka dla Felutki
Był sobie raz porcelanowy czajniczek i pani, która codziennie rano zaparzała w nim herbatę. Pani miała na imię Joanna.
Czajniczek miał biały, pękaty brzuszek, na którym namalowane były laleczki w kwiecistych sukienkach. Laleczki były uśmiechnięte, miały rumiane policzki, a we włosach – kokardy jak motyle.
Pech sprawił, że pewnego dnia czajniczek stracił swój dzióbek pięknie wygięty jak łabędzia szyja. Ubił się i już. Pani Joanna wepchnęła czajniczek głęboko do szafki za wszystkie stojące tam garnuszki, bo na razie nie wiedziała, co z nim zrobić.
Wieczorem, kiedy przed snem wstąpiła do kuchni, aby wziąć wodę i zażyć lekarstwa, usłyszała coś, jakby płakanie. Nasłuchiwała, nasłuchiwała, aż słuch doprowadził ją do szafki na garnuszki. Otworzyła szafkę zaciekawiona, a płacz stał się wyraźniejszy. Dochodził z głębi półki. Rozsunęła rzędy garnuszków i sięgnęła po czajniczek. Wzięła go niepewnie do ręki i przyjrzała mu się. Jakżeż się zdziwiła, kiedy dostrzegła, że panienki na brzuchu czajniczka mają zapłakane oczka, a blade policzki wilgotne są od łez! Czy ja śnię? – powiedziała sama do siebie.
Postawiła czajniczek na stole. Jutro sprawdzę, pomyślała, i poszła do sypialni.
Następnego dnia czajniczek nie miał się lepiej. Jego biały brzuszek nadal był mokry od łez. Już nie tylko ubity dzióbek, ale i malowane laleczki budziły żałość. Policzki miały mokre, sukienki w kwiatki miały mokre, nawet kokardy wydawały się wilgotne.
Pani Joanna, zanim jeszcze przygotowała śniadanie, wybiegła z domu po bułeczki. Po drodze spotkała staruszkę, która sprzedawała bukieciki wiosennych kwiatów: narcyzów, pierwiosnków i bratków. Starsza kobieta pewnie też musi brać lekarstwa, pomyślała Joanna, a na to potrzebne są pieniądze. Kupiła od niej kilka bukiecików. Kupując, już wiedziała, gdzie je włoży.
Jak sobie wyobraziła, tak zrobiła. Włożyła kwiatki do czajniczka!
I stała się rzecz niesłychana! Laleczkom uśmiechnęły się buzie, rumieńce wróciły na policzki, brzuszek czajniczka wysechł i nawet ślad po łzach nie pozostał, a kokardy we włosach znów przypominały skrzydła motyli.
Kwiecień 2022, w drodze z przedszkola do domu